Kartki chronologicznie

Dostarczone do rąk własnych

30 sierpnia 2016, wtorek
trzy ćwierci na szóstą wieczór.

Jak co dzień, zanim otworzyłam drzwi mieszkania, zajrzałam do skrzynki pocztowej. Początkowo nic się nie wydarzyło ciekawego. Wyciągnęłam najnowszy katalog IKEI, może się przyda. Pod nim jednak czekało na mnie o wiele większe zaskoczenie, niż mogłabym sobie tego dnia wyobrazić.

Nie może być! Przecież znam tę kopertę - pomyślałam zdziwiona, kiedy na dnie skrzynki dostrzegłam list. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy - było moje pismo oraz niebieskie znaczki, które własnoręcznie umieszczałam na kopercie niemal dwa miesiące temu. Drugim szczegółem natomiast była biało-żółta, dwujęzyczna naklejka pod niemal wykaligrafowanym przeze mnie słówkiem: France.
Treść naklejki w języku francuskim i angielskim brzmiała mniej więcej tak:
Poczta uczyniła wszystko, co w jej mocy, aby dostarczyć niniejszą przesyłkę pod wskazany adres, jednak nie zdołała tego uczynić, ponieważ: 
Poniżej wymieniono cztery powody, lecz tylko jeden został zaznaczony:
- adresat nie został odnaleziony pod podanym adresem.
 
Och, dobrze wiem, że nie został! - pomyślałam, śmiejąc się w duchu. - Zresztą, wiem nawet dlaczego!

Wymieniony na kopercie adresat od dwóch tygodni znajdował się już w Polsce, a niemal sześć tygodni oczekiwał na doręczenie tejże przesyłki. Ach, francuska poczta jest zadziwiająca... Natomiast Luby późniejszym wieczorem, kiedy powrócił z sesji, prawdziwie się wzruszył - po półtora miesiąca otrzymawszy kartkę urodzinową, którą słałam mu, gdy przebywał na obczyźnie.