Kartki chronologicznie

Wszystko od początku

Może jednak nie wszystko, niekoniecznie wszystko. Pewne rzeczy kończą się, a inne zaczynają i nie ma w tym nic nowego, ani tym bardziej odkrywczego. Życie takie po prostu jest i nic na to nie można poradzić.

Gdzieś za mną został blog, który prowadziłam w innym miejscu, pewnie już tam nie wrócę. Zaś blog kolektywny trafił szlag, póki co. Ktoś dokonał nam włamu na chatę, można by rzec. W ten sposób pozbawiona zostałam możliwości pisania słów w miejscu, które miałam już oswojone i zorganizowane. Podobało mi się tam. Jednak - coś się kończy, coś się zaczyna. Czy tu się zacznie? Nie wiem. Na pewno nie będę umiała pisać tak, jak na innym blogu, które zostawiłam z własnej woli. Dlaczego? Tak się po prostu zdarza. Nic niezwykłego.

Skróciłam tytuł tego bloga. Ponieważ rozmyślając mimochodem doszłam do wniosku, że patrzenie wcale nie implikuje widzenia. Wielokrotnie zdarzyło mi się i pewnie jeszcze nie raz przydarzy, że wzrok miałam utkwiony w poszukiwanym przedmiocie - ale mimo to, nie potrafiłam go dostrzec. Innym znów razem widuję rzeczy, których nie ma. A może jednak są? Nie chciałabym o sobie myśleć, że mam w głowie nie po kolei. Choć pewnie mam. Jak niektórzy mawiają, twierdząc - że tak mawiają znajomi psychiatrzy: "Nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani."


Zobaczę, jak przyszłość się tutaj ułoży. Czy zakręci się wokół własnej osi niczym kot, udeptujący sobie leże i rozłoży się wygodnie, by pozostać na dłużej? Czy może jednak uznam, że lepiej pozostawić przemyślenia dla siebie i pozostawić ten blog takim jakim jest - niemal pustym i zupełnie opustoszałym.